niedziela, 29 października 2017

45. Tym razem na pewno!

Hej !
Ożywiam w końcu tego bloga, bo niedługo serio o nim zapomnę. Już nie chce zawalać.. lata mijają, czas leci, a ja nadal jestem w tym samym miejscu. Nie mam słów na samą siebie, co ja kurna wyrabiam ?! Eghh zsłużyłam na niezłego kopniaka :p

Wczoraj w łóżku zdałam sobie sprawę z tego jak wiele zaprzepaszczam przez własne słabości i wymówki. W końcu zostałam uświadomiona i to aż nazbyt boleśnie. Dziś już nie marnowałam czasu. Wyspałam się, posprzątałam, przygotowałam do szkoły. Zjadłam tylko to co planowałam. O 18 mam ostatni posiłek i zamykam ten dzień. Wypiłam ponad 0,5l zielonej herbaty i jestem w trakcie litra wody. Dziennie chce wypijać chociaż 1,5l płynów dziennie. Chciałabym też zacząć próbować jeść owoce.. Chociaż trochę jabłka albo banana w ciągu dnia, dla mnie to i tak bardzo dużo. Dziś jeszcze poćwiczę, a potem trochę nauki i do wyrka ^^

Dzisiejszy bilans prezentuje się następująco:
12:00 - Mleczny Start waniliowy (238)
15:00 - 2 kromki chleba z serem (minimum sera, bez masła) (ok. 230)
O 18:00 planuje zjeść 4 sucharki wasa żytnie z plasterkiem serka żółtego co daje jeszcze 129 kacl :)

Zamknę bilans w 597/600 kacl

Zaraz zbieram się do ćwiczeń. 15 minut na rowerku stacjonarnym, Mel B 10minut na brzuch, 20 przysiadów, 10 pompek i tricepsów, 30s krzesełka.
To na razie bardzo mało, ale chce zacząć stopniowo żeby się nie zniechęcić :)

Jutro czeka mnie wyzwanie. Po szkole zawsze zawalam... w szkole nie mam problemu z jedzeniem, ale jak wracam to rzucam się na jedzenie. Jutro tak nie będzie, dam z siebie 100% i tym razem na pewno się uda.

Do świąt zostało 55 dni. Do 23 grudnia chcę ważyć 65kg. To oznacza, że mam do zgubienia prawie 13kg. To mój ostatni cel na ten rok, święta chcę spędzić z rodziną, bez liczenia kalorii itd ^^
W końcu to czas, żeby być blisko z innymi i nie martwić się Aną.

Wieczorem odwiedze wasze blogi, mam sporo do nadrobienia ^^ Do jutra, trzymajcie się !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz