Dziś zwięźle i na temat. Cały dzień źle się czułam. kręciło mi się w głowie i bolał żołądek. Do 17 miałam zjedzone trochę ponad 200 kacl. Niestety koło 19 wyłączyłam myślenie i skreśliłam cały dzień starań czekoladą. Nie umiem nad sobą panować, to straszne :(
Muszę się nauczyć kontroli. Oddawać słodycze, które dostane siostrze, albo kuzynowi. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale jak przychodzi co do czego to sama to zżeram... Boże już nie moge na siebie patrzeć. Wszędzie TŁUSZCZ i to ja sama do tego doprowadziłam. Muszę za to zapłacić.
Dzisiejszy bilans
700/300
Ćwiczenia zrobiłam.
Już leżałam w łóżku i byłam gotowa odpuścić sobie skalpel. "Bo co mi szkodzi jeden dzień". Ale wtedy obudził mi sie wewnętrzny "głos" i kazał ruszyć tłustą dupe i zacząć ćwiczyć. Przed chwilą skończyłam.
Jutro 400 kacl. Dam radę i nie zjem nic nadprogramowo. Okropnie się pisze o porażce, zwłaszcza, że wczoraj byłam z siebie bardzo dumna.
Myśle o tym, czy by nie wprowadzić do swojego odchudzania systemu nagród. Oczywiście nie jedzenia, ale jakieś takie małe nagrody za spadek wagi. Postanowiłam, że do soboty na wadze będzie 75kg. To tylko 2 kg... albo aż 2 kg. Tak żebym mogła powiedzieć, że wyremontowałam pokój z okazji -5 kg od początku swojej walki :)
Trzymajcie się Kochane i do zobaczenia jutro <3
Nikt nie lubi przegranych bitew, ale one zdarzają się wszystkim nam. Najważniejsze żeby wygrać wojnę. To prawdziwe zwycięstwo. Wierzę, że uda Ci się pięknie SGD i osiągnąć cele! ♥ ♥ Trzymaj się Skarbie ♥♥
OdpowiedzUsuńhej, szukam jakiegoś wsparcia. szperam w google i szukam "motylków" ;) jak jesteś zainteresowana czytaniem nowego bloga to zapraszam: https://pamietnikem.blogspot.com/ ściskam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDasz radę! Najważniejsze, że poćwiczyłaś. Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnie Twoje samopoczucie. Wieczory są najgorsze, strasznie ciągnie do jedzenia. Najlepiej stanąć przed lustrem i zacząć sobie wmawiać, że nie możesz tego zrobić. Ja tak raz robiłam. Trzymaj się i uwazaj na siebie!
OdpowiedzUsuńMimo małej porażki wzięłaś się w garść i poćwiczyłaś! Tylko to się liczy, nie ważne ile razy upadniesz, ważne że masz siłę się podnieść. Huhu, dwa kilo do soboty to troszkę dużo, ale nic przesądzonego, wierzę w Ciebie :*
OdpowiedzUsuńMimo małej porażki wzięłaś się w garść i poćwiczyłaś! Tylko to się liczy, nie ważne ile razy upadniesz, ważne że masz siłę się podnieść. Huhu, dwa kilo do soboty to troszkę dużo, ale nic przesądzonego, wierzę w Ciebie :*
OdpowiedzUsuńPrzegrana bitwa nie oznacza przegranej walki
OdpowiedzUsuńTrzymaj się chudo :*